2019/7/14
„W XX wieku, dopóki Japonia nie wyruszyła do Korei, tamtejsze kobiety nie miały imion”.
To fragment wstępu do najnowszej książki Masayukiego Takayamy, który jest jedynym dziennikarzem w powojennym świecie.
Kiedy zobaczyłem nagłe działania prezydenta Lee Myung-baka, takie jak lądowanie na Takeshimie pod koniec jego życia i mówienie rzeczy takich jak „cesarz powinien przyjechać do Korei i przeprosić”, zastanawiałem się, jakim krajem była Korea lub jakimi ludźmi byli Koreańczycy.
Jak już wspomniałem, po raz pierwszy szukałem w Internecie, który wielokrotnie nazywałem największą biblioteką w historii ludzkości, i w ciągu zaledwie godziny zrozumiałem historię i rzeczywistość Korei = Półwyspu Koreańskiego.
Jestem dumny z tego, że jestem pierwszą osobą, która jasno oświadczyła światu, że rzeczą, która charakteryzuje Półwysep Koreański jest klasa yangban.
Kiedy dowiedziałem się o naturze klasy yangban, natychmiast zdałem sobie sprawę, że jest to prototyp dziwnej natury „pieniędzy za ochronę” płaconych przez japońską yakuzę.
Prawie wszyscy japońscy gangsterzy to etniczni Koreańczycy mieszkający w Japonii.
Nie pracują, ale wyłudzają pieniądze od innych i z tego żyją.
Jest to nie tylko cecha gangsterów, ale także polityków na Półwyspie Koreańskim i jest to tradycja, która istnieje do dziś w postaci naturalizowanych koreańskich polityków w japońskich partiach opozycyjnych, którzy są zaskakująco podobni do nich.
Niedawny przykład jest prosty, jeśli spojrzeć na zachowanie Kim Dzong Una i jego partii na szczycie USA-Korea Północna w Singapurze.
Nie tylko nie mieli samolotu, który mógłby bezpiecznie zabrać ich do Singapuru, ale nie mieli nawet pieniędzy na opłacenie zakwaterowania (ale nie wydawali się mieć nic przeciwko pobytowi w najwyższej klasy hotelu).
Nie tylko uciskają swoich obywateli, ale także kontynuują rozwój broni nuklearnej, jednocześnie doprowadzając ich do punktu bliskiego śmierci głodowej.
Ludzie, którzy wyrażają swoje niezadowolenie z rządu podczas przydrożnych spotkań, są zabierani do poprawczych obozów pracy, torturowani, a na koniec zabijani.
Kiedy kilka lat temu Organizacja Narodów Zjednoczonych przedstawiła raport i zalecenia dotyczące tych poważnych naruszeń praw człowieka w Korei Północnej, byłem oszołomiony, gdy zobaczyłem ujawnione narzędzia tortur.
Powodem jest to, że rzeczywistość yangban, o której dowiedziałem się w ciągu godziny, była taka sama jak narzędzia, których używali do sprowadzania ludzi do swoich rezydencji, zamykania ich i torturowania, gdy ludzie nie byli w stanie dostarczyć pieniędzy lub jedzenia, których żądali.
Dziś, w tym rozdziale, wszyscy mieszkańcy Japonii i ludzie na całym świecie muszą poznać absolutną prawdę.
Dopóki Japonia nie zaanektowała Korei w XX wieku, kobiety na Półwyspie Koreańskim nie miały imion.
Król i yangban (arystokraci) panowali nad Półwyspem Koreańskim, a wszyscy inni obywatele byli dyskryminowani.
Nawet uczeni byli tacy sami.
Kobiety były prywatną własnością yangban lub zniewolonymi ludźmi.
Dlatego kobiety nie miały imion.
Yangban traktował kobiety jak przedmioty.
Nie tylko były wykorzystywane jako obiekty zaspokojenia seksualnego przez swoich panów, ale były również torturowane na śmierć przez zazdrosne żony swoich panów, które wbijały kije w ich genitalia, a następnie wrzucały ich ciała do rzeki Han... Yangban nie miał co do tego żadnych skrupułów.
Zwłoki zaczepiały się o gałęzie za każdym razem, gdy rzeka wzbierała i tak wyglądało codzienne życie na Półwyspie Koreańskim aż do czasu, gdy Japonia zaanektowała ten kraj.
Innymi słowy, Półwysep Koreański był krajem, w którym większość ludzi była niewolnikami.
A co z Japonią?
Japonia jest krajem, który nigdy nie zniewolił ludzi, co jest rzadkością na świecie (nie jest przesadą stwierdzenie, że jest to jedyny kraj na świecie), a Japończycy zawsze nienawidzili koncepcji zniewolenia ludzi.
Jeśli wyszukać hasło „Yasuke” w Wikipedii, widać to na pierwszy rzut oka, ale przytoczę fragment wstępu.
Yasuke (nieznany rok urodzenia i śmierci) był czarnoskórym mężczyzną, który przybył do Japonii w okresie Walczących Królestw.
Jako zniewolona osoba należąca do misjonarza, został przedstawiony watażce Oda Nobunaga.
Mimo to został przyjęty na służbę wasali Nobunagi, ponieważ Nobunaga go lubił.
(pominięcie)
Kiedy Valignano spotkał się z Nobunagą 23 lutego 1581 r. (27 marca 1581 r.), został zabrany jako niewolnik.
W Kronikach Lorda Ody Nobunagi napisano, że „czarnowłosy mężczyzna z chrześcijańskiego kraju przybył z wizytą”. Opisano go jako osobę w wieku około 26 lub 27 lat, o „sile dziesięciu mężczyzn” i „ciele czarnym jak wół”.
W corocznym raporcie jezuitów na temat Japonii czytamy, że Oda Nobunaga, który był przekonany, że mężczyzna naprawdę ma ciemną skórę, wykazał wielkie zainteresowanie czarnoskórym mężczyzną, negocjował z Valignano przeniesienie go do niego, nadał mu imię „Yasuke”, podniósł go do statusu pełnoprawnego samuraja i postanowił trzymać go blisko siebie.
Według Kaneko Taku, manuskrypt (przechowywany w Bibliotece Sokeikaku), który uważa się za kopię oryginalnego manuskryptu przekazanego przez rodzinę Kaga Ota, potomków Ota Goiti, autora „Kronik Pana Nobunagi”, zawiera opis tego czarnego człowieka, Yasuke, który otrzymał prywatną rezydencję i krótki miecz, a czasami działał jako osobisty asystent.
Nie jest przesadą stwierdzenie, że od czasów starożytnych Japonia była prawdziwą demokracją, która była niezrozumiała dla reszty świata, a Japończycy byli rzadkimi ludźmi, którzy nie mieli poczucia traktowania innych jak zniewolonych ludzi.
Prawnik, który ukończył Uniwersytet Rikkyo i zajmował kluczowe stanowisko w Japońskiej Federacji Izb Adwokackich, kilkakrotnie udał się do Organizacji Narodów Zjednoczonych, a Asahi Shimbun opublikował ważny artykuł na temat kłamstw Yoshidy Seijiego, rozpowszechniając go na całym świecie.
Prawnicy tacy jak Fukushima Mizuho wykorzystali to jako doskonały materiał do atakowania japońskiego rządu i wyłudzania od niego pieniędzy. Północnokoreańscy szpiedzy w Korei Południowej podchwycili ten temat.
W odniesieniu do kobiet do towarzystwa powiedzieli: „To nie były kobiety do towarzystwa, to były niewolnice seksualne”.
a w wywiadzie dla World Daily News chwalił się, że ustalił fakt, iż były one niewolnicami seksualnymi.
Czy ten człowiek z DNA Półwyspu Koreańskiego, który był państwem niewolniczym, dopóki nie został zaanektowany przez Japonię, nie jest całkowicie nie na miejscu?
Jak widać na przykładzie Nobunagi, prawdziwy Japończyk nigdy nie pomyślałby o niewolnicach seksualnych.
Murotani Katsumi, jeden z najbardziej kompetentnych komentatorów na temat Korei, wyraźnie pokazał w swojej comiesięcznej kolumnie „The Shape of the Neighboring Country” w bieżącym wydaniu magazynu Hanada, że ta postawa zniewalania innych nadal istnieje w Korei.
Jego artykuł jest również obowiązkową lekturą dla Japończyków i ludzi na całym świecie.
Głupcy, którzy nazywają siebie intelektualistami i dali się nabrać na antyjapońską propagandę uprawianą przez kraj „bezdennego zła” i „wiarygodnych kłamstw” na całym świecie, będą żałować, że nie mogą wczołgać się do dziury, zanim pójdą do piekła i zdadzą sobie sprawę, jak głupi byli.
Zostanie to przedstawione w kolejnych rozdziałach.
2024/10/1 in Umeda, Osaka